
Nie taki zamiennik leku straszny, jakim go malujesz
Dzień dobry, Czytelniku. Pogoda jest piękna, wyjątkowo słoneczna jak na tę porę roku. Jednak jest i mroźno, a to oznacza jedno: konkurencję w dostępie do lekarza i w dostępie do drogich, oryginalnych leków.
Na szczęście, jest zamiennik.
Nigdy nie prosiłem o to wprost, myślę jednak, że niewypowiedziane przesłanie tego bloga jest dla Ciebie oczywiste. Jeżeli nie, artykułuję to tu i teraz: odrzuć wszystkie swoje opinie, wnioski, przemyślenia, przekonania, przeświadczenia i całą wiedzę, a zwłaszcza zapomnij o przykładach. Przykłady ze świata medycznego mają to do siebie, że dowiadujesz się o nich z mediów, a to z kolei oznacza, że są skrajne, paskudne i oderwane od rzeczywistości. Gdy czytasz tego bloga, bądź czystą kartą. Skoro już jesteś, wytłumaczę Ci, czym jest zamiennik leku.
Zamiennik to lek.
Bycie zamiennikiem leku nie oznacza, że nie zamiennik nie jest lekiem. Jest jak najbardziej lekiem, a człon „zamiennik” oznacza to, że to ten sam lek jak ten, który lekarz wpisał na receptę.
Zamiennik różni się od oryginalnego leku w sposób, który dla Ciebie nic nie znaczy.
Różnice są następujące:
- Lek oryginalny musi zostać przebadany przed wprowadzeniem na rynek, zamiennik nie.
- Zamiennik może się trochę różnić pod względem ilości leku w tabletce czy kapsułce.
- Zamiennik ma inny wypełniacz, czyli producent oryginalnego leku używa takiego pudru, a producent zamiennika – pudru bardziej różowego.
Możesz bezpiecznie uznać, że powyższe różnice nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia, a jeżeli już jakaś będzie istotna – to ta z punktu trzeciego, bo możesz mieć alergię na jakiś puder. Substancja lecznicza w zamienniku jest taka sama, jak w oryginalnym leku. Jeżeli pojawią się jakieś delikatne różnice w preparatach, lekarz prowadzący na pewno Cię o nich poinformuje i powie, jaki powinieneś wybrać. Nie daj się zwariować przechodniom z „Wiadomości”, którzy twierdzą, że muszą kupować polskie leki, bo na oryginalne ich nie stać i to dramat, bo polskie przecież nie działają.
Jest jeszcze jedna różnica.
Największa, bo finansowa. Odpowiednik leku oryginalnego kosztuje mniej, często o całe rzędy wielkości. Oryginalny lek na HCV kosztuje 80 tysięcy dolarów, czyli około 300 tysięcy złotych. 2 lata temu zamiennik z Indii kosztował 10 000 złotych. Gdy ostatnio sprawdzałem cenę, były to już 3 tysiące. To ten sam lek, o takim samym działaniu. Serio.
Co jest lepsze: oryginalny lek czy zamiennik?
Odpowiedź jest oczywista. Dostępne na rynku zamienniki to dla Ciebie te same leki, co preparat oryginalny, a kosztują mniej. Po co kupować aspirynę za 15zł, gdy można ją dostać za 3? Po co kupować lek przeciwdepresyjny za 52zł, skoro można go kupić za 18zł? Postać będzie inna, kolor będzie inny i opakowanie będzie inne, a to oznacza, że największą różnicę odczuje Twoje poczucie estetyki i Twój portfel.
Masz w głowie przekonanie, że jak tańsze i polskie to nie działa.
Że jak nie ma poważnej reklamy i na opakowaniu nie stoi nazwa znanej firmy, to nie ma co patrzeć na pudełko.
Że jak nazwa nie ta, co zawsze, to szkoda wydawać pieniądze na bubel.
Nie daj się zwariować. Pytaj lekarza i farmaceutę o tańsze odpowiedniki leków.
Nowy smartfon może i będzie lepiej leżał w dłoni i nie będzie tak ciężki, ale rozmowa przez telefon z tarczą przebiegnie tak samo.