
Mądry Czytelnik wychodzi na słońce z parasolem
Zrobiło się ciepło. Widok zalegającej na ulicy gumy z topiących się opon nikogo nie dziwi. Jest równie naturalny, jak jajka, które gotują się w drodze ze sklepu do domu i ciepła cola, którą właśnie wyjąłeś z zamrażarki.
Oprócz tego, że zrobiło się ciepło, zrobiło się także przyjemnie. Wreszcie można pokazać budowany od września tors, ogolone nogi w krótkich spodenkach, kaloryfer na brzuchu i niski dekolt.
Zrobiło się ciepło, więc wszyscy korzystamy z tego, że jesteśmy zadbani, zdrowi i piękni.
Jednak korzystanie z szansy na wyeksponowanie muskulatury i zgrabnych łydek niesie ze sobą o tej porze roku pewien mankament. Kilka, by konkretnie rzecz ująć. By wychodzić na zewnątrz komfortowo nie tylko dla swojego ego, ale i swojego organizmu, musisz pamiętać o kilku rzeczach.
1. Ty lubisz słońce, ale Twe cudne oczęta nie bardzo.
Zastanawiałeś się, dlaczego słońce nas razi? Poczucie „rażenia” jest dla oka tym, czym dla złamanej nogi jest ból – informacją, żebyś natychmiast przestał robić to, co do niego doprowadza. Dajmy na to, byś przestał patrzeć na tarczę słoneczną bez przesłony na oczy. Kiedy skupiamy na czymś wzrok, wykorzystujemy plamkę żółtą – zbiorowisko komórek skupione w pewnym punkcie oka. Jest ich dużo, dzięki czemu widzimy wyraźnie. Gdybyś założył się z sąsiadką o to, kto z Was dłużej da radę wpatrywać się w słońce, najprawdopodobniej stałyby się dwie rzeczy. Po pierwsze, wygrałbyś – jesteś człowiekiem sukcesu i nie pozwolisz odebrać sobie zwycięstwa jakiejś babuszcze. Po drugie, straciłbyś zdolność do ostrego widzenia: zamiast tego, co chcesz wyraźnie zobaczyć, widziałbyś ziejącą czarną plamę.
Na środku oka.
Stałoby się tak, ponieważ komórki w oku nie są w stanie wytrzymać tak dużego natężenia światła. Po prostu zostałyby nieodwracalnie zniszczone. Pamiętaj: mądry Czytelnik nie patrzy w słońce i zawsze ma na nosie okulary przeciwsłoneczne. Mogą być najtańsze z lidla, takie za głupie 400 czy 800zł: ważne, by były.
2. Twoje nerki kochają wodę.
Ty także, a chociaż w ciągu upalnego dnia pijemy, to jednak za mało i w pewnym momencie przyzwyczajamy się do uczucia pragnienia i nie zaspokajamy go tak chętnie. Ten problem dotyczy zwłaszcza osób starszych, u których mechanizm pragnienia nie jest tak czuły i aktywny. Dlatego w upalny dzień zawsze miej przy sobie butelkę z wodą. Oprócz tego, że chronimy nerki, zabezpieczamy się w ten sposób przed kamicą nerkową: sytuacją, kiedy stężenie rozpuszczonych w nas substancji jest tak duże, że się wytrącają; tworzą się wtedy kamienie nerkowe. Pijąc, dostarczasz rozpuszczalnika do tego wszystkiego, co w Tobie pływa. To właśnie picie za małej ilości wody w ciągu upalnego dnia jest powodem, dla którego bliżej równika – np. w Grecji – jest zdecydowanie większa zapadalność na kamicę nerkową niż w Polsce.
3. Celowe wystawianie się na promieniowanie słoneczne – tzw. opalanie – to zły pomysł.
Zły i nieuwarunkowany niczym oprócz względów kulturowych, czy żeby doprecyzować – uwarunkowany względem wizualnym. Czytelniku, jeżeli ktoś Ci powie, że opala się, żeby „produkować witaminę D”, masz do czynienia albo z kłamcą, albo z kimś kłamstwo nieświadomie powtarzającym. Do syntezy skórnej potrzeba zaledwie 15 minut ekspozycji na słońce; nie można „zmagazynować” jej na cały rok, więc długotrwały pobyt na słońcu nie ma zdrowotnego uzasadnienia.
Na pewnym etapie swojej syntezy witamina D istotnie potrzebuje słońca, jednak taki mamy klimat, że każdy – każdy! – w Polsce powinien się suplementować witaminą D! I to przez cały rok!
Opalanie się wyrządza ogromną krzywdę Twojemu organizmowi. Wiesz, skąd się biorą nowotwory? Z mutacji genetycznych. A skąd się biorą mutacje? Z promieniowania, także słonecznego. Opalając się, zwiększasz szansę m.in. na czerniaka – nowotwór złośliwy o bardzo złym rokowaniu. I wiesz co?
Nie jesteś poza systemem. Ja wiem, że złe rzeczy dzieją się wszystkim wokół, ale nie nam i nas na pewno nie spotka nic złego mimo różnych ryzykownych zachowań, ale serio, Czytelniku – nie jesteś poza systemem. Złe rzeczy mogą się stać także Tobie. Zapraszanie ich do siebie i ułatwianie życia nie leży w Twoim interesie.
Ale dobrze. Nawet jeżeli będziesz mieć raka, to za kilka, kilkanaście lat. A piękny i brązowy jak muffinek jesteś już teraz!
Bo jesteś piękny, prawda?
Co powiesz na to, że jednak wcale nie? Że słońce, oprócz tego, że stajesz się brązowy, niszczy włókna w Twojej skórze? Dokładnie rzecz biorąc, rozcina włókna kolagenowe: te same, które sprawiają, że nasza skóra na buzi jest jędrna i na swoim miejscu i nie zwisa smętnie gdzieś przy kolanach. Wprawiony patomorfolog – lekarz, który ocenia m.in. wycinki tkanek – jest w stanie określić przybliżony wiek pacjenta, od którego pobrano preparat, właśnie na podstawie stanu tych włókien!
Wniosek, Czytelniku, jest dla Ciebie jeden: jeżeli chcesz być piękny i młody, unikaj słońca. Miej dobry wzrok, zdrowe nerki i piękną buzię przez lata – to lepsze, niż brązowa skóra przez kilka miesięcy.
Wychodź na słońce z parasolem.
Lub przynajmniej się wykremuj.