Kampania strachu antyszczepionkowców jest taka sama jak każda inna

Kampania strachu antyszczepionkowców jest taka sama jak każda inna

Wyobraź sobie, że w periodyku medycznym pojawia się artykuł o działaniach niepożądanych antybiotyków. Antybiotyki to popularna grupa leków, często stosowana bezpodstawnie. Stosuje się je u setek milionów pacjentów na całym świecie. Ktoś wpada na pomysł: zaróbmy na nich.

Rozpoczyna się kampania oparta na faktach

Antybiotyki mają działania niepożądane! Niektórych z nich nie wolno podawać dzieciom, bo niszczą chrząstki i zęby! 30% populacji na alergię na penicylinę! Często nie działają!

Potem wchodzą do gry półprawdy, które mają za cel wzbudzić strach

Bakterie stają się oporne, potrzeba większych dawek antybiotyków! Są i bakterie oporne na wszystko, żaden antybiotyk na nie nie pomoże! Szpitale ograniczają dostęp do skuteczniejszych antybiotyków!

Na tak przygotowanym gruncie łatwiej jest zasiać kłamstwa i podpierać się spreparowanymi dowodami

Dowody te zostały uzyskane przez tych, którzy nie poddają się manipulacji, nie biorą pieniędzy od koncernów farmaceutycznych, są niezależni i poza systemem; są to także osoby nikomu nieznane, znikąd, które podpierają swoje rewelacje opiniami innych, nikomu nieznanych specjalistów; samozwańczy eksperci mają na celu tylko i wyłącznie dobro ludzi, którym chcą otworzyć oczy na chciwość korporacji: dowody mówią wprost, że antybiotyki tak naprawdę nie działają, że tak naprawdę to szkodzą, że organizm sam sobie ze wszystkim świetnie radzi i lepiej jest mu w tym pomóc tabletką na wzmocnienie: tabletką mocy.

Zaczyna się ostatni etap

Etap zarzekania się, że istnieją lepsze preparaty, niż antybiotyki. Ich cechy to:

1. Są w 100% naturalne, ponieważ z jakiegoś powodu bycie naturalnym jest lepsze od bycia stworzonym przez człowieka. Brzmi to dość rozsądnie biorąc pod uwagę, że transport dyliżansowy ma ogromną przewagę nad samochodami.

2. Mają ogromną skuteczność, co potwierdza Janina z Pcimia Dolnego, lat 56; Zygmunt z Wrocławia, mechanik, lat 34; Kunegunda, krawcowa, lat 99 i pan Marian Paździoch, sprzedawca damskiej bielizny.

3. Kosztują tylko 4000zł, jednak teraz są na oszałamiającej promocji, jedynie 999zł za tabletkę mocy, która postawi Cię na nogi i sprawi, że już nigdy nie wrócisz do antybiotyków. Jeżeli jesteś pacjentem obciążonym i zaprzestaniesz antybiotykoterapii to faktycznie może się zdarzyć, że więcej nie będziesz potrzebować antybiotyków, ponieważ nie przeżyjesz swojej decyzji.

Propaganda toczy się dalej. Tematem zaczynają interesować się dziennikarze; z wywiadów przeprowadzonych z lekarzami zakaźnikami wynika, że to oczywiście prawda, że antybiotyki mają efekty uboczne – każdy lek takie ma. Portale i profile prowadzone przez antyantybiotykowców kopiują fragment wywiadu, wycinają „każdy lek takie ma” i przedstawiają słowa lekarzy jako potwierdzenie swoich rewelacji. Coraz więcej osób słyszy o fatalnym wpływie antybiotyków na zdrowia, a chociaż większość przychodzi się pośmiać, część daje się przekonać. Ci tworzą własną propagandę szeptaną; pojawiają się opowieści o ludziach, którym antybiotyki nie pomogły i którzy na pewno by żyli, gdyby ich nie brali. Ktoś zleca badania, ktoś inny manipuluje wynikami, a chociaż większość społeczeństwa zgodnie twierdzi, że nie ma się czego bać, już samo to stwierdzenie: nie „antybiotyki są super” lecz „nie ma się czego bać” zasiewa w umysłach ludzi ziarno niepewności.

Bo teraz nagle i zwolennicy mówią o strachu przed antybiotykami.

Mówią, że go nie ma, ale jednak o nim mówią.

Gdyby go nie było, to by o nim nie mówili.

Czyli jednak jest się czego bać.

Czyli antybiotyki szkodzą.

W ten sposób powstaje nie tylko społeczne przekonanie, że antybiotyki to zagrożenie.

Co gorsze, dochodzi „wywyższenia” tych poglądów; to już nie są wymysły kilku cwaniaków popieranych przez ludzi, którzy nie mają pojęcia, co powtarzają. To teraz poglądy, za którymi stoją tysiące; tysiące domagające się prawdy i z którymi w polemikę wchodzą autorytety naukowe – co jeszcze bardziej utwierdza antyantybiotykowców w przekonaniu, że coś jest na rzeczy. Logika jest ta sama, co powyżej, czyli gdyby niczego na rzeczy nie było, nikt by z nimi nie rozmawiał.

Po 20 latach osiągamy etap, w którym przeciwnicy antybiotyków stali się tak popularni, jak przeciwnicy szczepionek. Metoda jest zawsze taka sama: kłamstwa, niedopowiedzenia, zdobycie popularności, powoływanie się na nieistniejące autorytety i konsekwencja zgodnie z zasadą, że kłamstwo powtórzone tysiąc rady staje się prawdą. Zaraz pojawi się przedstawiciel rządu, który nie ma pojęcia o medycynie, ale intuicja podpowie mu, że racje mają antyantybiotykowcy – i przekroczymy kolejną granicę absurdu.

Efekty są bardzo szybkie: setki i tysiące pacjentów giną. Głównie są to dzieci, które nie mogą się obronić przed głupotą swoich rodziców, którzy nie podają im leków lub zabierają ze szpitala, ukrywają w jaskini i karmią tabletkami mocy. Kolejną ofiarą są osoby starsze, którym rodzina odradza stosowanie antybiotyków. Przeżywają ci, którzy najaktywniej popierają zakaz stosowania antybiotyków: młodzi i silni. Systematycznie wracamy do ery przedantybiotykowej. Z tą różnicą, że wtedy nie mieliśmy jak ratować ludzi.

Postawmy więc sprawę jasno.

Na początku absurdy antyszczepionkowe są zabawne i absurdalne tak samo jak wiara w to, że antybiotyki szkodzą – ale my już nie jesteśmy na początku. Dziś będąc przeciwko szczepionkom, doprowadzasz do śmierci tych, którzy są jeszcze lub już zbyt słabi, by obronić się przed śmiertelnymi chorobami. Wmawiając ludziom, którzy tak samo jak Ty nie znają się na medycynie, że szczepionki są szkodliwe, świadomie przyczyniasz się do powrotu chorób, o których już nikt nie powinien pamiętać.

Możesz lubić, bajki, Czytelniku.

Ale nie krzywdź innych swoją wiarą w nie.

Share:

Leave A Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *