Fajny pacjent to pacjent leczący się dla siebie.

Fajny pacjent to pacjent leczący się dla siebie.

Nie dla lekarza.

Pacjentów można podzielić na kilka grup. Pojawi się o nich osobny tekst, teraz natomiast porozmawiamy o grupie wyróżniającej się na tle innych swoją promedycznopersonelową postawą: Chcących, By Lekarz Był z Nich Zadowolony. W skrócie: Chciciele Zadowolenia. Chciciele to wyjątkowa grupa pacjentów, ponieważ ich działanie jest ukierunkowane stricte na współpracę z lekarzem. Są grzeczni, słuchają i obiecują trzymać się zaleceń, przychodzą na wizyty, uzupełniają zeszyty pomiarami ciśnienia, wykupują i biorą leki. Mają jednak jedną zasadniczą wadę, a jest nią motywacja popychająca ich do współpracy, a ich postawa charakteryzuje się brakiem zrozumienia relacji lekarz pacjent.

IDEA lekarza: wesprzeć pacjenta.

Lekarz to ktoś, kto pomaga pacjentowi dojść do zdrowia naprawiając szwankujące funkcje organizmu pacjenta lub je zastępując.

IDEA pacjenta: zadbać o siebie.

Natomiast osobą, która się leczy, jest pacjent. Jego ciało robi, co może, by wróciło do formy. To on bierze leki i to on odpowiada za to, czy stosuje się do zaleceń, czy respektuje porady (np. 6 najważniejszych słów) i czy przychodzi na wizyty kontrolne. To wszystko robi pacjent. Bez jego dobrej woli i najlepszy lekarz nie pomoże: pacjent musi działać.

Z powyższego wynika, że pacjent jest KLIENTEM usługodawcy, jakim jest lekarz. Klientem zasięgającym porady z natury intymnej – bo dotyczącej zdrowia – i klientem na innych zasadach niż klient zakładu fryzjerskiego czy klient zakładający konto w banku. Klient lekarza – pacjent – zawsze wymaga indywidualnego podejścia. Klient lekarza musi czuć kompetencję lekarza i mu ufać – bo chodzi o jego intymność.

Chciciele odwracają role.

Mylą, kto jest usługodawcą, a kto jest usługobiorcą. To pacjenci, którzy tak bardzo chcą, by lekarz był z nich zadowolony, że dopuszczają się oszustw w dokumentacji, którą prowadzą, w informacji, jakiej lekarzowi udzielają i w efektach leczenia, jakie lekarz ordynuje. W ten sposób sami stają się usługodawcami, którzy próbują zaspokoić lekarską potrzebę dobrych rezultatów terapii. Tacy pacjenci nie będą mierzyć cukru w dwie godziny po posiłku, jak lekarz przykazał: będą mierzyć po trzech. Po dwóch mają wysoki cukier, a po trzech już fajny – i taki poziom wpiszą do zeszytu. Przyjdą na kontrolę i wszyscy będą szczęśliwi: lekarz, bo dobrał odpowiednie dawki leków i pacjent, bo lekarz jest z niego zadowolony.

Wyniki pomiarów ciśnienia tętniczego wychodzące za duże można trochę poprawić – i już jest zgodnie z normami. Można mówić, że się nie podjada i podjadać – chociaż niechęć do zmiany warunków życia jest raczej cechą innego rodzaju pacjentów. Czasem Chciciele działają nie tyle czynnie, co biernie: unikają działania, które w ich mniemaniu może sprawić, że ktoś będzie z nich niezadowolony. Taki ktoś mimo próśb pani pielęgniarki nikomu nie powie, że kroplówka z potasem leci za szybko i ręka boli go tak, że ma ochotę ją odgryźć. Będzie wolał nic nie mówić, by nie robić kłopotu – kłopotu, który polega na przykręceniu kroplówki. Nie przyzna się także, że źle mu się leży i ręka cierpnie – i dlatego zacznie się wiercić już w trakcie zabiegu, gdy nie będzie mógł wytrzymać mrowienia.

Będzie także i taki, który po przyjściu na okulistyczną izbę przyjęć będzie siedział cicho. W dłoni będzie trzymał opatrunek, usiądzie na krześle i bez słowa będzie czekał na swoją kolej. Pracował na budowie, wapno dostało się do oka, to musi boleć, nie ma co robić z tego afery. Przez nierobienie

Chciciele to grupa specyficzna.

Chcą być kochani. Chcą pomóc personelowi medycznemu w pracy. Starają się go nie obciążać, nic nie chcieć, robić jak najmniej zamieszania wokół siebie, siedzieć cicho i udawać, że ich nie ma. To rodzi problemy, ponieważ podstawą rozpoznania i udzielenia pomocy pacjentowi jest wywiad lekarski. Pacjent, który z różnych powodów podaje nieprawdziwie informacje, zaciemnia obraz i często doprowadza do przedłużenia diagnostyki. Dłuższa diagnostyka oznacza opóźnienie we wdrożeniu leczenia. Im szybciej wdrażamy leczenie i im szybciej leczymy w sposób prawidłowy, tym lepiej.

Nie jesteś na leczeniu dla lekarza. Jesteś na leczeniu dla siebie. Nie mówiąc prawdy, robisz wszystkim niedźwiedzią przysługę, bo narażasz się na powikłania choroby, na drogie i często nieefektywne leczenie, które pochlania dużo – Twojego! – czasu.

Bądź fajny. Bądź zadowolony.

Lecz się dla siebie.

Share:

Leave A Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *