
Dyscyplina w terapii, czyli Twoje zdrowie w Twoich rękach
Lekarz zalecający określone postępowanie lecznicze, leki przepisane na recepcie, operację czy rehabilitację, stoi na rozdrożu. Jedna z dróg prowadzi do dużej skuteczności zaleconego leczenia. Wiemy to, ponieważ wykorzystujemy dwa narzędzia, jakimi dysponuje medycyna, do ustalenia, czy nasze postępowanie lecznice jest właściwie:
- Wyniki badań naukowych i wynikające z nich wytyczne.
- Oraz doświadczenie ośrodka.
Na końcu tej drogi znajdziemy najlepsze, co możemy zaoferować: niewiele objawów niepożądanych, wyleczenie lub zahamowanie rozwoju choroby, ustąpienie objawów niepożądanych i będący ich pochodną wzrost jakości życia oraz przedłużenie życia
Drogi są jednak dwie. Ta druga wiedzie w innym kierunku. Nie zawsze, bo czasem się przecina z drogą prowadzącą do skutecznej terapii. W większości przypadków jest od niej daleko, a im bliżej końca drogi skutecznej terapii jesteśmy, tym ta druga droga bardziej się od niej oddala.
Ta droga to droga braku dyscypliny.
Między drogą skutecznej terapii i drogą braku dyscypliny wije się wiele ścieżek. Droga braku dyscypliny jest ubita, wyłożona kamieniami, bez dziur i w miarę prosta. Idąc po niej mamy poczucie komfortu. Stan drogi skutecznej terapii jest zgoła odmienny: wystające krawędzie kamieni wbijają się w stopę nawet przez najgrubszą podeszwę. Żeby nie było tak strasznie, ta droga ma więcej znaków i przystanków. Co chwilę jesteśmy informowani, gdzie iść, by nie zabłądzić, gdzie można bezpiecznie usiąść i co robić, by skutecznie pokonać jej kolejne odcinki. Ta droga stanowi więc wyzwanie i oferuje tym, którzy chcą je podjąć, wszelką pomoc.
Lekarz stoi na rozdrożu i zastanawia się, gdzie posłać pacjenta. Najlepsza opcja jest najlepsza tylko w teorii, jeżeli pacjent nie będzie w stanie z niej skorzystać. Dlatego wzbraniamy się przed wysłaniem pacjenta na piękną, słoneczną i równą drogę braku dyscypliny, która jest w dodatku krótka – ponieważ kończy się nad przepaścią. Tych, którzy są w stanie, wysyłamy na drogę skutecznej terapii i prowadzimy przez nią tak długo, aż pacjent nie dojdzie do celu. Całą reszta natomiast wysyłamy meandrami, drobnymi ścieżkami biegnącymi między obydwoma drogami. Nie są tak skuteczne, jak trudna droga, ale i nie tak krótkie, jak prosta droga. Zamiast wysłać pacjenta na skuteczną terapię, do której nie będzie się stosował, zaproponujemy mu terapię nie tak dobrą, ale na miarę jego możliwości.
Z opowieści o drogach płynie morał.
Dyscyplina w terapii podnosi drastycznie podnosi jej skuteczność.
Po pół roku terapii chorób przewlekłych tylko 1 na 6 pacjentów kontynuuje leczenie. Większość już po kilku dniach odpuszcza antybiotyk, nie stosuje maści, nie zmienia regularnie opatrunków i nie mierzy poziomów cukru. System ochrony zdrowia jest w stanie dać Ci to, czego potrzebujesz, ale nie może Cię zmusić, żebyś przyjął rozwiązanie i się do niego zastosował.
Skuteczność terapii zależy od Ciebie, ponieważ wynika z Twojej dyscypliny. Im bardziej masz ochotę sobie odpuścić i poszukać wymówki, tym gorsze będą efekty.
Nie szukaj wymówek. Bądź zdyscyplinowany.
Twoje życie jest w Twoich rękach.