Wyobraź sobie sytuację. Jest godzina 20, przymierzasz się do prowadzenia lekcji na żywo, przed kamerą. Licznik osób na czacie powoli dobija do 1000. Rozgrzewasz kamerę, mikrofon i gardło. Pojawiają się pierwsze „hejka”, heloł” i „siemka :D” od ludzi żądnych Twojej wiedzy.

Ludzi żądnych Ciebie.

Próbujesz zmieścić się w 33 minutach, ale znowu nie wyszło – gdy kończysz lekcję, wybija 20:50. Nawet więcej, bo część materiału dopowiadasz po zakończeniu. Potem pytania od publiczności. Czytasz czat i odpowiadasz przez kolejną godzinę.

Nie kończysz. To herbata się kończy, a że bez niej nie ma jak mówić, z ciężkim sercem przerywasz stream.

Twoim pierwszym błędem tamtego wieczoru było niepokazanie do kamery Twojego psa.

Drugiego nie było.

Herbata nie nawadnia. Na stronach i blogach firm sprzedających herbatę dowiesz się czegoś innego. Rzadko wprost, bo jednak firmy nie lubią serwować nieprawdy bezpośrednio. Przeważnie na zadane pytanie „czy herbata nawadnia?” odpowiedzą na okrętkę lub spróbują uciec od odpowiedzi stwierdzeniem „herbata nie powoduje odwodnienia”. To tak jakbyś zapytał „czy ten samochód jest w stanie jechać do przodu?” i usłyszał „no na pewno do tyłu nie pojedzie”. Ot, drobne niedopowiedzenie, które odbiorca ma zrozumieć tak, by był zadowolony.

Nie ma co o nie rozdzierać szat, bo chociaż herbata nie nawadnia, nie powoduje także odwodnienia. Kawa także go nie powoduje, co wykazało badanie z 2014 roku przeprowadzone na kilkudziesięcioosobowej grupie. Gdy dużo mówisz, jak w powyższym przykładzie, dużo także oddychasz, a przez to śluzówka Twojego gardła wysycha. Dzieje się to w takim samym mechanizmie jak wtedy, gdy suszysz włosy – pęd powietrza sprawia, że woda paruje. To samo dzieje się z Twoimi wargami, które robią się spierzchnięte, oraz z resztą aparatu mowy, także z fałdami głosowymi (w fałdach biegną więzadła głosowe).

Śluz jest nam potrzebny. Stanowi bezpośrednią, fizyczną barierę przed wirusami, które czają się na nasze zdrowie. Prawidłowe nawodnienie pozwala utrzymać jego odpowiednią jakość. Co więc się stanie, gdy wypijesz herbatę, która nie nawadnia?

Poprawisz jakość śluzu.

To, że coś nie nawadnia, jak np. herbata, oznacza, że końcowy bilans płynów wychodzi na zero. Nie, że albo w ogóle się nie wchłania, albo się wchłonie i natychmiast zostaje wysikane. Woda w herbacie, którą wypijesz, jak najbardziej wchłonie się i zostanie przemieszczona tam, gdzie trzeba. Organizm sprawnie poradzi sobie z jej transportem do podsychających części ciała. Dodatkowo bezpośrednio nawilżysz gardło samym piciem, w czasie którego woda z napoju wnika do śluzu.

Bilans płynów wyjdzie na zero, ponieważ kawa i herbata to napoje, które zawierają w sobie wodę, ale jednocześnie mają działanie moczopędne. Po jakimś czasie pójdziesz do toalety i opróżnisz pęcherz, ale po jakimś czasie – nie zaraz, teraz. Jeżeli masz dużo do powiedzenia, z powodzeniem możesz stosować herbatę, by na czas audycji, przemowy czy wywiadu utrzymać dobry stan aparatu mowy.

Ale woda wciąż jest w tym lepsza.

Widziałeś, co stoi obok polityków rozmawiających w studiu? Szklanka z wodą. Woda nawadnia lepiej, wygląda lepiej – żółte i brązowe płyny w świetle reflektorów wyglądałyby nieelegancko – i zmniejsza szansę na to, że w trakcie wywiadu ktoś będzie musiał iść do toalety oraz kojarzy się lepiej, bo bardziej neutralnie. Woda także może wykazywać działanie moczopędne, ale jest ono mniejsze niż w przypadku herbaty.

Która to jest fajnym, dobrze działającym, tymczasowym nawadniaczem. Warto pić herbatę w trakcie przemowy, bo chociaż nie zostanie z Tobą tak długo, jak woda, wypełni swoje zadanie. Jeżeli jesteś nauczycielem, zwykłą gadułą czy studentką prawa, która na ćwiczeniach gra rolę sędziny mającej rozstrzygnąć sprawę antyszczepionkowców i kochasz herbatę, jak najbardziej możesz ją pić. Możesz także wykorzystać okazję, by pokazać klasę.

Piciem wody.