
Cukrzyca: choroba, której nie rozchodzisz
Pływa w Tobie wiele ciekawych substancji, Czytelniku.
Jedną z nich jest cukier i fajnie, że jest, bo tworzące Cię komórki go zjadają – w tym mózg. Gdy jednak organizm traci zdolność do czynienia sobie cukru poddanym – gdy brakuje mu środków przymusy bezpośredniego, które obniżają jego poziom – pojawia się kłopot. Pojawia się cukrzyca, która jest przejawem nieporadności organizmu. To choroba, w której cukier wyrywa się spod kontroli mechanizmów regulacyjnych: ogół tych mechanizmów to gospodarka. Od ładniejszej nazwy cukru, takiej bardziej chemicznej: gospodarka węglowodanowa.
Ponieważ składamy się z dużej liczby komórek, ewolucja dała nam sposób na komunikację między nimi: instrukcje obsługi, które każą komórkom robić to, a nie robić tamtego. Taką instrukcją obsługi jest hormon. Nasze ciało produkuje wiele różnych hormonów: są takie, które zarządzają gospodarką wodno-mineralną, takie, które nakazują piersi karmiącej matki produkować mleko i są takie, za których sprawą rośniemy. Jest też taki hormon, który ma sprawić, by w naszej krwi nie pływało za dużo cukru – by schował się w tkankach.
Ten hormon to insulina.
Gdy insulina przestaje działać, tracimy zdolność do chowania cukru w komórkach.To nie jest tak, że insulina działa na wszystkie komórki. Dajmy na to, lubiący cukier mózg w ogóle się nią nie interesuje: czy insulina jest, czy jej nie ma, on najada się do syta. Nie jest w stanie zjeść całej nadwyżki, która się pojawia po posiłku, więc dużo we krwi zostaje. Wtedy pojawia się problem.
Widzisz, Czytelniku-Roztworze, składamy się z tak wielu substancji, że dziwnym by było, gdyby się okazało, że cukier, jako substancja chemiczna, nie reaguje z czymś, co wchodzi w nasz skład. Bo i owszem, reaguje, a im cukru więcej, tym reakcji więcej zachodzi i tym trudniej nasze ciało sobie radzi z naprawami szkód. Cukier to kawał drania, bo wybrał sobie to, co chcielibyśmy zachować jak najdłużej: naczynia krwionośne. Jak wiesz, bez naczyń krwionośnych nie ma życia – coś przecież musi dostarczyć papu i zabrać szkodliwe substancje z komórek. Dlatego im dłużej mamy wysoki poziom cukru – czyli im dłużej mamy nieleczoną cukrzycę – tym więcej naczyń uszkadzamy.
A bez naczyń długo nie pociągniemy.
Bez nich siadają nam nerki. Niedokrwione nerwy nóg umierają, nie czujemy bólu i zaczynają się otarcia, zadrapania, zranienia i niekończące się owrzodzenia, a na końcu tracimy stopę. W naszej siatkówce – części oka, w której są komórki odbierające światło niosące obraz – także umierają naczynia. Powstają nowe, które również słabną, a wtedy wylewa się z nich krew do gałki ocznej. Między siatkówką a tym, co wypełnia gałkę – ciałem szklistym – powstaje błona, która pociąga za siatkówkę i ją odrywa. Wtedy tracimy wzrok. To wszystko efekty długotrwałej, nieleczonej cukrzycy. Powikłania wczesne też są: bez insuliny organizm zaczyna wyrzucać do krwi tłuszcz, wątroba nie ma co z nim zrobić, więc robi ketony: wtedy mamy śpiączkę ketonową. Ketony nas zakwaszają, a gdy zakwaszą nas zbyt mocno, umieramy.
Najczęściej słyszymy o dwóch typach cukrzycy: 1 i 2. 1 jest charakterystyczny dla dzieci, 2 – dla dorosłych. W 1 nasz organizm robi głupstwo – z jakiegoś powodu niszczy komórki, które robią insulinę. W 2 to my robimy głupstwo: jemy tak dużo (lekceważymy 6 najważniejszych słów) i przez to wydzielamy tak dużo insuliny, że komórki mówią „pas”. Stają się oporne na insulinę i więcej nie chcą zjadać tego, co im podsuwamy we krwi. Dlatego komórki produkujące insulinę chcą zmusić inne komórki do zjadania cukru: produkują jej więcej, i więcej… aż same też mówią „pas”. I słabną. I umierają. Typ 1 cukrzycy musimy leczyć insuliną (bo organizm jej nie robi), natomiast typ 2 na początku leczymy tabletkami, które przekonują komórki, by jednak trochę chętniej zjadały cukier. Dzięki temu nie potrzeba aż tyle insuliny i poziom cukru się obniża. Potem jednak również leczymy ją insuliną: wtedy, gdy tabletki już nie wystarczą i wtedy, gdy komórki produkujące insulinę umierają.
Co zrobić, by nie mieć cukrzycy typu 1?
Nic. Nie da się przewidzieć, czyj i kiedy organizm zrobi głupstwo.
Co zrobić, by nie mieć cukrzycy typu 2?
Żyć zgodnie z zasadą 6 najważniejszych słów, ćwiczyć, ruszać się i wysilać. Naprawdę, wystarczy.
Co potrzeba, by stwierdzić cukrzycę?
Poziom cukru. Naprawdę, tylko to.
Czy jest się czego bać?
A Roberta Leszczyńskiego, Czytelniku, pamiętasz? Lubisz nerki i swoje oczy?
Jest czego.