
10 najczęstszych błędów popełnianych przez pacjentów
1. Przestają brać leki, gdy poczują się lepiej.
Cztery dni chodzisz okrakiem. Zmuszony potrzebą, prosisz o pomoc tę ładną koleżanką, do której nigdy byś nie zagadał: bez jej pomocy nie wstaniesz z krzesła. Idziesz do lekarza, dostajesz antybiotyk na zapalenie jądra z przykazaniem, że masz zjeść wszystkie tabletki. Bierzesz trzy dni, ból ustępuje, przestajesz brać tabletki. Za dwa dni znowu boli, tym razem tak, że najlepsi kumple z siłowni niosą Cię na izbę przyjęć z rozłożonymi nogami. Szybki wywiad, USG, recepta – tym razem dostajesz dwa antybiotyki – i delikatna uwaga, że jeżeli planujesz potomstwo, przeprowadź leczenie do końca.
Nie przerywaj terapii, gdy przestaje boleć. Ból często nie pojawia się od razu po zachorowaniu, lecz gdy choroba się rozwinie. Żeby się jej pozbyć, leki trzeba brać także wtedy, gdy już nie boli. Nie boli nie dlatego, że się wyleczyłeś, a dlatego, że choroba dostała w kość od leczenia. Ciągle jest, ale słabsza. Nie przerywaj leczenia. Dobij chorobę.
2. Nie przychodzą na wizyty kontrolne.
1 stycznia, piękna i zimna noc. Tam, gdzie jest i się ją czuje, rzecz jasna: czyli nie na oddziale ratunkowym, na który wpadasz – na który właściwie wwożą Cię na wózku. Przyjechałeś z głupstwem – bolała Cię noga, ale jakoś inaczej. Dobrze, że zadzwoniłeś po pogotowie, bo głupstwo szybko przerodziło się w najgorszy ból, jaki doznałeś w życiu. Siedem pytań, po których przyjmujący Cię lekarz już wie, że niedawno miałeś stentowanie tętnicy udowej. Zadaje ósme pytanie: czy byłeś na wizycie kontrolnej. Nie byłeś. Nie byłeś na kontroli po zabiegu wszczepieniu stentu w największą tętnicę na nodze. Tętnica była zwężona, noga niedokrwiona i nie mogłeś chodzić. Miałeś przyjść na kontrolę. Mieliśmy sprawdzić, jak się trzymasz, czy stent nie wykrzepia, czy naczynie jest w dobrej kondycji. Nie sprawdziliśmy, bo nie byłeś na kontroli.
Stoję obok. Noga ciemnieje mi w oczach. Lekarz prowadzący wygląda źle. Zastanawiam się, czy jest zły. Jest. Jest wściekły. Z Twojego powodu? Tak. Na Ciebie? Nie. Nie na Ciebie. To nie Ty chciałeś, by stent przestał działać.
Ty po prostu nie przyszedłeś.
Jest wściekły na chorobę. Na to, co Cię spotkało. Wścieka się, bo mu zależy. Bo jest lekarzem i zrobi wszystko, byś nie stracił nogi.
USG, badania, wyniki.
Noga jest w porządku.
Masz dnę moczanową.
Noga odciemniała mi w oczach.
Było blisko. Nie chcesz, by było blisko. Przychodź na wizyty kontrolne.
3. Nie przestrzegają schematu brania leków.
Wiesz, dlaczego nie możesz brać leków przed śniadaniem, jeżeli masz je brać po śniadaniu? Bo nie zadziałają. Tak mocno, jakbyśmy chcieli, albo w ogóle słabo im wyjdzie jakiekolwiek działanie. Tak po prostu. Lek to substancja chemiczna, a przejście przez przewód pokarmowy to dla niego ścieżka zdrowia – ścieżka, która go zmienia. Bez tej zmiany często w ogóle działa. Nie możesz przyjmować leków wtedy, gdy uznasz to za słuszne. Dawkowanie nie jest ustalone po to, by Cię zirytować: dawkowanie jest tak ustawione, żeby lek ciągle działał. Bo lek to substancja chemiczna, zmienia się w Tobie i jest usuwany z Twoje ciała na bieżąco. Żeby ciągle był w Tobie i ciągle działał, musisz przestrzegać schematu leczenia.
4. Przerywają terapie chorób przewlekłych.
Plaga i zmora dzisiejszej medycyny. Statystyczny pacjent nie kontynuuje terapii chorób przewlekłych dłużej niż pół roku. Nawet, jeżeli chodzi o kwestię, którą załatwia się tabletkami: np. nadciśnienie tętnicze. Po prostuje przestaje je brać. Powodów jest wiele, a najważniejszym jest to, że pacjent nie widzi sensu w leczeniu. Nadciśnienie tętnicze, gdy już się do niego przyzwyczaić, nie boli. Leczenie za to objawy dawać może, więc pacjent zamiast leczyć coś, czego nie rozumie i co mu nie dolega, woli przestać się leczyć lekiem, który powoduje u niego mocny kaszel.
Choroba przewlekła nie boli, bo niszczy powoli. Bez leczenia dzisiaj, kiedy objawów nie ma, da objawy za kilka lat – a wtedy skuteczność leczenia mocno spada.
5. Nie informują, jakie leki już biorą.
Nie ze złośliwości. Dlatego, że nie wiedzą albo nie pamiętają. Efektem tego zdarza się, że pacjenci biorą kilka takich samych leków pod inną nazwą. Dlatego zawsze prosi się pacjenta – Ciebie – o przynoszenie wszystkich leków, które bierzesz. Bierz pudełeczka albo ulotki, zrób sobie listę i chodź z nią do lekarza. Niektórych leków nie wolno łączyć, a im więcej ich bierzesz, tym ciężej dobrać leczenie. Noś ze sobą wypisy ze szpitali! Wypis to podsumowanie informacji o Tobie. Im więcej lekarz o Tobie wie, tym większa szansa, że Ci pomoże.
6. Oczekują tabletek na wszystko.
Wiesz, jak działa lek? Coś zmienia w naszym organizmie. Blokuje lub uruchamia pewną funkcję, opcję, która jest nam potrzebna. Nie ma takich włączników/wyłączników funkcji na wszystkie choroby. Poza tym, taki włącznik przy okazji włącza i wyłącza inne rzeczy, które wolelibyśmy zostawić w spokoju. Dlatego często lepiej jest działać inaczej niż tabletkami: np. zapamiętując i wdrażając w życie 6 najważniejszych słów.
7. Mają własne zdanie o skuteczności leczenia środkiem X.
Jeżeli czytasz mnie regularnie, Czytelniku, to wiesz, kto może mieć własne zdanie na ten temat.
Nikt.
W medycynie nie ma zdania. Nie ma przekonań i przeświadczeń, bo od nich niedaleko do myślenia życzeniowego, a stamtąd rzut beretem do homeopatii i magicznych kamieni. W medycynie są fakty oraz doświadczenie jednostki (szpitala/lekarza). Wszyscy ci ludzie, którzy NIE WIERZĄ w szczepionki lub SĄDZĄ, że powodują autyzm, charakteryzują się właśnie tym, że nie wierzą i sądzą – nic innego im nie pozostaje, ponieważ nie mają dowodów na potwierdzenie swoich racji i nie uznają tych, które im przeczą.
Dlaczego to błąd? Ponieważ taki pacjent sam się ogranicza i odbiera sobie możliwości terapeutyczne, często bardzo skuteczne.
Nie mylić ze zdaniem o skuteczności leczenia, jakiemu jest się poddawanym: jeżeli nie zadowalają Cię efekty leczenia, Czytelniku, musisz o tym poinformować lekarza. Musisz.
8. Korzystają z tzw. medycyny alternatywnej.
To przykre, kiedy widzi się, że ktoś rezygnuje z osiągnięć tysięcy lat pracy szeroko pojętego personelu medycznego. To tak jakby nie móc chodzić i zamiast jeździć na wózku inwalidzkim, szurać gołymi pośladkami po betonie tylko dlatego, że ktoś na przekór logice i doświadczeniom z wózkiem uznał, że szuranie po betonie jest lepsze. Bez wyjaśnień, bez dowodów – jest, bo tak.
Gdyby medycyna alternatywna działała, nie byłaby medycyną alternatywną. Byłaby po prostu medycyną.
9. Odkładają leczenie na później.
Praca, dom, obiad, samochód, święta, teściowa i sałata dla żółwia. Jest tyle obowiązków do odłożenia na później. Dlaczego zawsze odkładasz siebie?